DSA Financial Group S.A. to ekspert
w inwestowaniu, działający dynamicznie
na rynku finansowym od 1999 roku.
Dziś DSA jest prężnie rozwijającą się grupą kapitałową skupiającą kilkanaście firm.

Profesjonalnie przygotowani przedstawiciele pomogli już około 700 000 klientów w stworzeniu finansowej niezależności.

Już dziś pomyśl o inwestowaniu z planem.
Ty znasz swoje cele, my środki
do ich osiągnięcia.

Pomnażamy wartości



Rosnące ceny ropy poprawiają nastroje na rynkach

26.02.2016

ANNA KOCJAN – Menedżer Projektu,

Specjalista ds. Relacji Inwestorskich DSA Financial Group S.A.

W ostatnim dniu tygodnia większość oczu zwrócona jest w stronę Szanghaju, gdzie rozpoczął się szczyt ministrów finansów dwudziestu największych gospodarek świata. Głównymi tematami spotkania mają być przeszkody w rozwoju globalnej gospodarki oraz sposoby ich przezwyciężenia, w tym spór koncepcji dalszej ekspansji polityki monetarnej i fiskalnej dla pobudzenia światowej gospodarki z koncepcją ograniczenia drukowania nowego pieniądza. Szczyt może więc spowodować znaczną zmienność na rynku walut.

Miniony tydzień przyniósł odreagowanie cen ropy. Informacja o zamrożeniu przez kilka państw, w tym Rosję i Arabię Saudyjską produkcji na poziomach ze stycznia wywołała na rynkach bardzo pozytywne emocje, co pozwoliło np. ropie Brent przebić opór na poziomie 36 USD za baryłkę, od którego to poziomu ropa odbijała się kilkukrotnie od początku roku. Trzeba jednak zaznaczyć, że z fundamentalnego punktu widzenia wyżej wspomniane porozumienie niewiele zmienia. Produkcja w styczniu zarówno w Rosji, jak i w Arabii Saudyjskiej stanowiła historyczny rekord, więc jej zamrożenie na tym poziomie nie zmniejszy nadpodaży. Dodatkowo zwiększanie produkcji zapowiadają wciąż Iran i Irak, a analitycy przewidują także wzrost produkcji w krajach spoza OPEC, np. w Kanadzie. Widać jednak, że rynek jest już „zmęczony” tym, co dzieje się na rynku czarnego złota od wielu miesięcy i każde wydarzenie zawierające choć nutkę pozytywnych informacji wywołuje entuzjazm i przyczynia się do wzrostów.
Ropie próbują dotrzymać kroku także indeksy, choć tak naprawdę wzrosty z drugiej połowy tygodnia odrabiają raczej spadki z poprzednich dni. Widać jednak, że nastroje w ostatnich dniach uległy zdecydowanej poprawie. Dziś po południu zostaną opublikowane dane makro z amerykańskiej gospodarki, co może mieć silne przełożenie na notowania amerykańskiego indeksu i siłę dolara.
Polski WIG korzystając z pozytywnych nastrojów w USA czy Frankfurcie także pod koniec tygodnia notuje zwyżkę. W kontekście polskiej giełdy warto odnieść się nie tylko do giełd rynków rozwiniętych, ale także rynków wschodzących. Indeks rynków wschodzących MSCI Emerging Markets po trwającym od początku lutego odreagowaniu znalazł się w pobliżu strefy oporu. Gdyby indeksowi udało się przebić tę techniczną barierę, potencjalnie mógłby być to sygnał dalszych wzrostów. Niestety sytuacja alternatywna mogłaby sprowadzić indeks znów w okolicę 6,5-letnich minimów z początku lutego. Dla polskich inwestorów jest to tym ważniejsze, że może zadecydować o kierunku polskich indeksów, od lat bowiem utrzymuje się bardzo silna korelacja między tą grupą rynków a naszym WIG20.
Czarnym punktem tego tygodnia z całą pewnością był spadek wartości brytyjskiego funta. Wzrost udziału Brytyjczyków, którzy deklarują poparcie dla wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej bardzo silnie wpłynęło na przecenę waluty. Nic w tym dziwnego – z wyliczeń analityków wynika, że wpływ ewentualnego Brexitu na gospodarkę Wielkiej Brytanii byłby zdecydowanie negatywny.
W trendzie spadkowym utrzymują się także ceny gazu ziemnego, które zbliżają się już do poziomów tegorocznego minimum. Niezbyt pozytywne nastroje na rynku gazu wzmocniły dane zaprezentowane przez amerykański Departament Energii, z których wynika, że pomimo trwającego sezonu grzewczego zapasy spadają o wiele wolniej niż przewidywano. Co więcej są one obecnie o niemal 24% większe niż w analogicznym okresie poprzedniego roku, a także o ponad 22% wyższym niż pięcioletnia średnia dla tego okresu. Budzi to obawy o to, że zbyt duża ilość gazu ziemnego pozostanie w magazynach na koniec marca, kiedy to skończy się już sezon grzewczy, a zapasy zaczną z powrotem rosnąć przed letnim sezonem klimatyzacyjnym.