DSA Financial Group S.A. to ekspert
w inwestowaniu, działający dynamicznie
na rynku finansowym od 1999 roku.
Dziś DSA jest prężnie rozwijającą się grupą kapitałową skupiającą kilkanaście firm.

Profesjonalnie przygotowani przedstawiciele pomogli już około 700 000 klientów w stworzeniu finansowej niezależności.

Już dziś pomyśl o inwestowaniu z planem.
Ty znasz swoje cele, my środki
do ich osiągnięcia.

Pomnażamy wartości



Mocne spadki cen ropy.Kontynuacja hossy na światowych rynkach.

04.12.2014

Elżbieta Boryń - analityk inwestycyjny

Na rynkach światowych wciąż trwa hossa, o czym świadczą nowe rekordy notowań amerykańskich indeksów Dow Jones oraz S&P500. Indeksy te podczas środowej sesji osiągnęły nowe historyczne maksima. Najlepiej prezentującymi się sektorami były technologie oraz sektor finansowy, natomiast słabo prezentują się spółki z sektora naftowego, co jest wynikiem spadku cen ropy na rynkach światowych. Pretekstem do kontynuacji wzrostów na rynku amerykańskim niewątpliwie były dobre dane z amerykańskiej gospodarki.

Również niemiecki DAX niemal całkowicie odrobił już straty wynikające z ostatniej korekty i zbliża się do lipcowych szczytów hossy, pomimo spadku Indeksu PMI dla przemysłu Niemiec do najniższego poziomu od półtora roku. Za niemieckim DAXem podąża warszawski indeks WIG, któremu niewiele brakuje do pobicia rekordów obecnej hossy - po długim okresie niewielkiej zmienności odbił,notując na wtorkowej sesji wzrost o 1,1%. To jeszcze za mało, aby ogłaszać zmianę trendu, jednak najbliższe sesje mogą okazać się testem siły byków na GPW. Sprzyjać temu może lepszy od oczekiwanego odczyt indeksu PMI dla Polski, który wyniósł 53,2 pkt. Do tego możemy doliczyć spadek bezrobocia w Polsce w ujęciu rocznym
i wzrost płac. Oznacza to, że koniunktura gospodarcza w Polsce wydaje się dobra i niezagrożona w średnim, a także w dłuższym horyzoncie czasu.

Najciekawsze wydarzenia w ubiegłym tygodniu miały jednak miejsce na rynku surowców.

Głównym tematem pozostawała ropa naftowa, której notowania spadły już o ponad 30% w przeciągu ostatniego półrocza. Przyczyn takich spadków możemy szukać w globalnej nadpodaży surowca. Z jednej strony amerykańska „rewolucja łupkowa” i szybka odbudowa dostaw z Libii zwiększyły podaż surowca. A równocześnie malejące tempo globalnego wzrostu gospodarczego doprowadziło do wolniejszego wzrostu zapotrzebowania.

W zeszły czwartek w Wiedniu odbyło się spotkanie kartelu OPEC, który kontroluje ok. 40 % światowego wydobycia ropy naftowej. W przeszłości
w takich sytuacjach z reguły kartel mocno ograniczał produkcję surowca w celu podniesienia cen po fali wyprzedaży. Tym razem członkowie kartelu podjęli decyzję o braku zmian oficjalnego poziomu wydobycia ropy w 2015 roku.Decyzja ta okazała się zaskoczeniem dla wielu inwestorów,
z których część oczekiwała przynajmniej symbolicznego obniżenia poziomu produkcji surowca. Wynikiem decyzji był spadek cen ropy na początku tygodnia do poziomów najniższych od 5 lat.

W poniedziałek rano baryłka europejskiej ropy Brent kosztowała 68,20 USD, a cena amerykańskiego surowca typu Crude wynosiła 64,47 USD.

Gdzie możemy wypatrywać dna? Zdania wśród analityków jak zawsze są podzielone. Przewidują oni, że ceny ropy mogą spaść nawet do poziomu 40 dolarów za baryłkę, jednak cena taka nie powinna się długo utrzymać. Wg Murray’a Edwardsa, prezesa jednej z kanadyjskich spółek wydobywczych, cena 70 – 75 dolarów za baryłkę, jest dobrym poziomem dopóki nie rozstrzygną się fundamentalne kwestie związane ze zmianąpodaży lub popytu surowca. Twardym ograniczeniem spadków są na pewno koszty wydobycia, które jednak są bardzo zróżnicowane i wahają się od 20 – 40 USD za baryłkę w regionie Bliskiego Wschodu do średnio 62 USD w przypadku ropy z amerykańskich łupków.

Na początku tygodnia pojawiły się pierwsze sygnały o możliwym ograniczeniu produkcji w USA, co przyniosło lekkie odreagowanie na rynku ropy.

Początek nowego tygodnia był także emocjonujący na rynku złota. W niedzielę odbyło się referendum w Szwajcarii, które w Polsce budziło emocje nie mniejsze niż w samej Szwajcarii. Szczególnie dotyczyło to osób, które posiadają kredyty walutowe we franku szwajcarskim. Obywatele Szwajcarii definitywnie odrzucili „złotą inicjatywę” dotyczącą wprowadzenia minimalnego (20-proc.) udziału złota w rezerwach banku centralnego. Decyzja Szwajcarów wygenerowała presję na spadek cen złota na początku poniedziałkowej sesji, powodując 4% spadek. Ostatecznie jednak notowania złota zwyżkowały w poniedziałek o niemal 4%, kończąc sesję powyżej poziomu 1200 USD za uncję, zaś cena srebra wzrosła o imponujące 6,7%, na koniec sesji znacząco przekraczając 16 USD za uncję.